
PiS – jeśli nie dokona zmian ustrojowych, utraci wiarygodność szybciej niż się politycy partii spodziewają. Tylko zdrowe reguły ustrojowe – dające sprawny wymiar sprawiedliwości i dobrą reprezentację polityczną zabezpieczą państwo przed patologiami.
Obietnice czy ustrój? Czy coś się zmieni?
Hanna Gronkiewicz-Waltz i złodziejska warszawska „prywatyzacja”, afera Amber Gold i całkowita bezsilność prokuratury i organów państwa to dla każdego obserwatora dowody na całkowitą kompromitację państwa polskiego jakie znamy w obecnym kształcie.
Nie kompromitacja „Państwa Platformy” – bo takie państwo nie istniało, a jeśli nawet istniało oznaczałoby to tylko tyle, że jakaś partia polityczna czyli grupa osób może skutecznie zawłaszczyć państwo we własnym grupowym interesie, sparaliżować jego instytucje, umożliwiając grabież milionów obywateli.
Jeśliby takie zawłaszczenie państwa i jego instytucji było możliwe, to za chwilę powstanie „Państwo PiS-u”, które będzie działać dokładnie w ten sam sposób. PiS to też są to ludzie, którzy lubią zarabiać 90 tys. miesięcznie, zamiast tkwić w jakiejś kancelarii prezydenckiej i kolesie, którzy nie mając kwalifikacji – obsadzają wysokopłatne stanowiska w zarządach spółek skarbu państwa wg klucza partyjnej znajomości. Jaka więc zapora miałaby uniemożliwić im zagarnięcie państwa tak samo jak ich poprzednikom?
Bo gwarancja, że nastąpi oczyszczenie państwa z patologii , musiałaby być obiektywna, nie może zależeć od dobrej woli Prezesa.
Są dwie gwarancje czystości życia publicznego. Jedną jest mentalność danego narodu, jego etyczne wartości i powszechna osobista uczciwość obyczajów. W narodzie, w którym gardzi się złodziejami, szanuje pracę, rzetelność – korupcja jest zjawiskiem rzadkim. Stąd w krajach protestanckich i mieszczańskich korupcja jest zjawiskiem śladowym.
Kiedy w Danii minister zapłaciła służbową kartę 8 euro za rajstopy, jej dymisja była natychmiastowa.
Przypuszczalnie właśnie czynnik religii, w którym ludzie dokonują tzw. „uwewnętrznienia” wyznawanych publicznie wartości wpływa pozytywnie na życie społeczne krajów protestanckich.
Na tym tle katolicy wypadają bardzo marnie. Co prawda chodzą do kościołów bardziej gorliwie niż „bracia odłączeni” – od Lutra czy Kalwina - ale jakby nie bardzo przejmują się tym co tam słyszą. I tak w krajach katolickich msza – mszą, a życie świeckie toczy się wg innych reguł.
Najlepszym przykładem takiego rozdźwięku między sferą oficjalnych wartości, a praktyką codzienności jest właśnie Hanna Gronkiewicz-Waltz, która wszak wywodzi się z „Odnowy w Duchu Świętym” – bardzo zaangażowanej części kościoła katolickiego. Zaangażowanej, ale nie na tyle, żeby pani prezydent Warszawy chciała w swoim życiu i pracy przestrzegać przykazania: „Nie kradnij!”
Drugim czynnikiem, wpływającym pozytywnie na życie publiczne, są reguły ustrojowe, które nawet społecznościom złożonym z bardzo niedoskonałych etycznie jednostek, pozwalają dobrze funkcjonować jako wspólnocie. Taka np. Australia została założona przez złodziei i przestępców wywiezionych z Anglii na zesłanie.
Wydawać by się zatem mogło, że kraj, w którym duży procent stanowią przestępcy powinien być skazany na cywilizacyjną porażkę. Tymczasem Australia funkcjonuje jako państwo bardzo dobrze. Dlaczego? Sprawiły to reguły ustrojowe przyjęte wprost z Ojczyzny – Anglii. Reguły określające jak mają być wybierani przedstawiciele polityczni – czyli system wyborczy i reguły narzucone sądom tak by ilość niesprawiedliwych wyroków i samowoli sędziowskiej była jak najmniejsza.
To system brytyjski z naturalną większościową ordynacją wyborczą i ławą przysięgłych jako fundamencie sądów zagwarantował niedoskonałemu społeczeństwu sukces.
Od lat dobijamy się – grupka „nieprzystosowanych”- o reformę ustrojową: zmianę ordynacji wyborczej i zmiany w sądownictwie. Na razie tych zmian nie widać, zamiast nich mamy obietnice, że w państwie PiS Amber Gold się nie powtórzy.
To puste obietnice. PiS – jeśli nie dokona zmian ustrojowych – utraci swoją wiarygodność szybciej niż się politycy tej partii spodziewają. Tylko zdrowe reguły ustrojowe – dające w efekcie sprawny wymiar sprawiedliwości i dobrą reprezentację polityczną mogą zabezpieczyć państwo przed patologią. Obietnice nawet najszlachetniejsze są tylko obietnicami.
Janusz Sanocki
Moim zdaniem wcale tak nie jest.
Wiarygodność PiS rośnie wprost proporcjonalnie do niszczenia wszelkich reguł ustrojowych. Jedyne co budzi wiarygodność wśród Polaków to silny, wszechmocny przywódca, biorący na siebie zadanie kierowania całą Polską, wszystkimi ludźmi. Taka jest właśnie mentalność naszego narodu.
Ile jest tego narodu, 30 % ?
Takie są prawa rządzące światem i moim zdaniem droga PIS-u, jest w tych warunkach jedną z możliwych dróg poprawy sytuacji w Polsce i Polski na zewnątrz.
Pisze Pan:
"Na razie tych zmian nie widać, zamiast nich mamy obietnice, że w państwie PiS Amber Gold się nie powtórzy."
Afera Amber Gold, to nie afera Plichty z żoną, to afera- operacja służb specjalnych z Polski czyli ABW i z Niemiec czyli BND.
I nie chodziło w niej tylko o to, o co podejrzewa sejmowa komisja, czyli o przejecie przez Niemcy LOT-u i rynku lotniczego w Polsce, choć mogło to być skutkiem ubocznym tej operacji.
Plichta powiedział, ze do założenia spółki Amber Gold przygotowywał się już w 2008 roku.
Trzeba przypomnieć, że był już po prawomocnym wyroku sądowym za oszustwa(Multikasy) i to że bez przeszkód mógł zarejestrować firmę o takim profilu, jasno pokazuje, ze był "słupem" ABW i w zamian za bezkarność i obietnice zysków z Amber Gold(jak powiedział na Amber Gold zarobił okolo 20 mln PLN) podjął sie roli "słupa".
Kupno niemieckiego OLT Ekspress Germany służyło do transferu pieniędzy, bo to BND grały główne skrzypce w tej aferze(po bankructwie Amber Gold i OLT, Plichta - "słup", "sprzedał- "przekazał" OLT i cztery samoloty należące do spółki, holenderskiej firmie lotniczej za symboliczne 1 euro, w której latały z napisem "OLT Ekspress Germany".
Powstanie Amber Gold(rejestracja 27.01.2009 roku) zbiega się z początkiem kadencji B.H.Obamy, agenta CIA od czasów studenckich, lewaka- marksisty i studenta Uniwersytetu im. P. Lumumby w Moskwie, który objął urząd tydzień przed rejestracją Amber Gold czyli 20.01.2009 roku i który został wyznaczony przez CIA i stojące za nią siły neokonserwatystów USA, do rozpoczęcia i realizacji polityki resetu z Rosją, do prowadzenia której skłoniła USA zmieniająca się sytuacja geopolityczna na świecie oraz interesy Izraela na Bliskim Wschodzie w sytuacji zagrożenia programem atomowym Iranu.
Do rozwiązywania tych problemów(Afganistan, Iran) potrzeba było USA współpracy z Rosją a ta naciskała na rezygnację przez USA z rozmieszczenia amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach jako warunku porozumienia.
Tarczę w Polsce wynegocjował PIS i śp. Prezydent L.Kaczyński, który prowadził politykę wschodnią polegającą na organizowaniu krajów Europy Środkowo Wschodniej w celu powstrzymywania parcia Rosji na Zachód, co zapowiedział w przemówieniu w Tbilisi w sierpniu 2008 roku.
W kwietniu 2008 roku twardo walczył na szczycie NATO w Bukareszcie o MAP dla członkostwa Gruzji i Ukrainy w NATO.
Z tych powodów był przeszkodą w polityce resetu USA z Rosją na której też bardzo zależało Niemcom z Francuzami i to dlatego BND jako reprezentant Niemiec, strategicznego partnera Rosji, zaangażował się s operację wyeliminowania śp. Prezydenta L.Kaczyńskiego z wpływu na polską politykę.
w Październiku 2009 roku D.Tusk spotkał się z Prezydentem L.Kaczyńskim i zaproponował mu,by obaj zrezygnowali z ubiegania się o urząd prezydenta w wyborach w 2010 roku.
Prezydent odmówił i tym zdecydował definitywnie o krwawym wariancie wyeliminowania go z polskiej polityki ery resetu(służby przygotowując aferę Amber Gold od 2008 roku, zakładały, że sposób Tuska polegający na przekonaniu L.K. do dobrowolnej rezygnacji ma nikłe szanse).
Finansowanie operacji fałszywej flagi jaką była operacja konsorcjum służb "Smoleńsk 2010" odbywało się przez BND via OLT a zwijanie tego interesu w 2012 roku związane jest z klęska polityki resetu na tle sporu pomiędzy Obamą a Putinem w kwestii problemu Syrii.
Już wobec wojny z Libią w Rosji powstała różnica zdań pomiędzy Miedwiediewem a Putinem.
Miedwiediew krytykował decyzję Putina o wstrzymaniu się od głosu nad rezolucją RB ONZ w sprawie zakazu lotów nad Libią, co de facto było przyzwoleniem Rosji na obalenie Kadafiego i nazwał to błędem Putina i to on miał rację, bo bez tego przyzwolenia nie byłoby ciągu dalszego czyli ludobójstwa w Syrii i powstania ISIS.
D.Trump otwarcie powiedział, kto jest odpowiedzialny za wojny i zniszczenia na Bliskim Wschodzie e w Płn.Afryce, za powstanie ISIS, ludobójstwo i zniszczenia:
"Has she apologized for Iraq? For Libya? For Syria? Has she apologized for unleashing ISIS across the world?
Has Hillary Clinton apologized for the decisions she made that have led to so much death, destruction and terrorism?”
http://thehill.com/blogs/pundits-blog/presidential-campaign/291931-full-speech-donald-trump-in-battleground-north
Tłumaczenie(Tłumacz Google):
„Czy ona przeprosiła za Irak? Za Libię? Za Syrię? Czy ona przeprosiła za rozpętanie terroryzmu przez ISIS na całym świecie?
Czy Hillary Clinton przeprosiła za decyzje które podjęła a które doprowadziły do tak wielu śmierci, zniszczenia i terroryzmu?"
Albo Pan nie wie co się dzieje, albo Pan udaje że nie wie.
pozdrawiam